Ubiegły weekend w Górkach Zachodnich był wyjštkowo żeglarski. Odbyła się czwarta już edycja zlotu jachtów Dacron70 Akademickiego Klubu Morskiego w Gdańsku. Do tej pory impreza łšczy w sobie aktywnoć na wodzie i wypoczynek na lšdzie z odrobinš kultury. Odbywajš się regaty jachtów, głównie tych z rodowodem z lat siedemdziesištych, po których to następujš spotkania z ciekawymi ludmi i dobrš muzykš. Imprezę można uznać za kameralnš, jednak jej grono uczestników i zwolenników ronie. Zazwyczaj kto raz odwiedzi naszš imprezę w kolejnych latach jest naszym stałym gociem.
Impreza powstała głównie dla włacicieli i użytkowników jachtów, których historia powstania sięga lat 70-tych ubiegłego stulecia. Jachty te cišgle sš w dobrej kondycji i stanowiš sporš iloć w naszych marinach. Wyjštkowy klimat przycišgał na kolejne edycje imprezy stale powiększajšcš się iloć nowszych konstrukcji jachtów, chcšcych się cigać u nas. Wprowadzilimy formuły wyrównawcze ORC i KWR, a impreza wchodzi w skład Pucharu Zatoki Gdańskiej.
Tegoroczny zlot witał swoich goci w pištek 10 sierpnia. Już w trakcje rejestracji płonęło ognisko i grill by jak najszybciej rozpoczšć wieczór zapoznawczy. Swojš wizytę zapowiedział jacht Tornado. Próby podejcia 17metrowej jednostki do klubowej kei nie udały się ze względu na duże zanurzenie 3,2m. Jacht zacumował zatem w Jachtklubie Stoczni Gdańskiej, a załoga została przetransportowana do nas mniejszym jachtem. Najdłuższš trasę do AKM, płynšc ze Szczecina, pokonał jacht Villemo (AlbinVega). Ciekawostkš był jacht Coradie (Dehler Delanta), który przyjechał na przyczepie spod Stuttgartu. Morskie opowieci przy napitku i poczęstunku trwały do nocy.
Sobota zaczęła się odprawš sterników, podczas której debatowano głównie o długoci trasy, majšc na uwadze niezbyt silny prognozowany wiatr na Zatoce. Finalnie przyjęto dłuższy wariant trasy, gdzie start i metę ulokowano na rozlewisku Wisły na wysokoci kei AKM. Dalej trasa biegła na znak SWB, czyli pod ujcie przekopu Wisły, póniej były: znak zwrotny PP, GW i meta. Start wyszedł czysty pomimo tłoku, za bojš rozprowadzajšcš na rozlewisku jachty postawiły spinakery i z kolorowymi balonami nad dziobem popłynęły wartko, acz majestatycznie, na zatokę. Na zatoce prognozy marno-wiatrowe nie spełniły się, siła wiatru oscylowała w granicy 8-10 węzłów. Kurs bajdewindowy na SWB, w okolicy znaku przyniósł niespodziankę w postaci silnego pršdu od ujcia Przekopu Wisły. Kto był za nisko boi miał kłopoty z dopłynięciem jednym halsem. Dalszy kurs był pełnowiatrowy na PP i dalej półwiatrowy do GW, do mety czekała każdego halsówka w ciasnym wejciu na rozlewisko. Ten odcinek każdego uczestnika wiatr obdarowywał inaczej. Częć musiała wielokrotnie zmieniać hals, częć mniej, a niektórym udało się przepłynšć jednym strzałem na długim szkwale. Jacht Tornado natomiast utknšł na mielinie w okolicy mety.
Gdy ostatni jacht pokonywał linię mety aura ogłosiła koniec wycigu deszczem. Na wszystkich uczestników regat, i bywalców naszej przystani, czekała już goršca strawa serwowana przez firmę cateringowš Smaker. Wyjštkowy smak i wieloraki wybór potraw sprawił, że deszcz nie przeszkadzał aż tak bardzo. Przed planowanym występem zespołu Załoga z Jasnej Ciasnej deszcz odpucił i wyszło słońce, które szybko osuszyło kałuże. Pierwsze dwięki gitar przycišgnęły mały tłum. Każdy kolejny utwór omielał publicznoć do piewu i delikatnego plšsu. Zespół, który jest rodzinnš załogš jachtu Jasna Ciasna, prowadzi nasz duchowny kolega Krzysztof. Muzycy zaprezentowali się wymienitym artyzmem, ciekawš aranżacjš i wykonaniem znanych bardziej i mniej tekstów. Utwory o wodzie słonej i słodkiej, a także o szuwarach, wykonywali w sposób otwierajšcy szczękę, jeli nie do piewu, to z zachwytu. Pierwsza częć występu trwała do zapadnięcia zmroku.
Aura pozwoliła teraz na uruchomienie kina na wieżym powietrzu i wysłuchanie opowieci Piotra Czarnieckiego o udziale w projekcie Setkš przez Atlantyk. Piotr opowiadał, pokazywał zdjęcia i zaprezentował wykonany przez siebie film. Nagranie jest bardzo ciekawš składankš własnych opowieci o samotnoci na oceanie, mylach, jakie towarzyszyły żeglarzowi, o tęsknocie i radoci. Można by pomyleć co może być ciekawego w filmie o facecie w małej łódce? Uwierzci,e że film jest wcišgajšcy i można się na nim wzruszyć. Brawo Piotr za projekt i za opowiadanie o nim. Brawo Krzysztof wraz z całym zespołem. Wszyscy uczynilicie ten wieczór naprawdę wyjštkowym.
Niedziela 12 sierpnia przyniosła silny wiatr w granicach 20 węzłów. Planowane wycigi na rozlewisku Wisły i na Martwej Wile zapowiadały się ciekawie. Mocny wiatr i brak fali zapewniš dobrš zabawę. Zaplanowano dwa krótkie wycigi, których start był pod mostem w Sobieszewie a bojš zwrotnš u wejcia w kanał Płonie. Drugi bieg kończył się na wysokoci klubowej kei. Pomimo, iż startowały duże i małe jachty, starty odbyły się czysto i bez sytuacji ryzykownych. Biegi były szybkie, natomiast w okolicy boi zwrotnej każdemu z osobna szczęcie dawkowała loteria wiatrowa. Przed drugim biegiem zdecydowana większoć jachtów zarefowała groty. Kilka jachtów przetarło niegronie o mieliznę, do tego zmienny wiatr rozdawał karty przeróżnie, ale dzięki temu ten dzień regat był aktywny i ciekawy. Najmniej szczęcia miał jacht Apus Sławomira Nojka, w którym przy ostrym bejdewindzie pękła podwię wanty i w efekcie maszt został złamany. Poza sprzętem nikomu nic się nie stało a nowy maszt został namierzony w klubowym kontenerze. Mam nadzieję, że naprawa dojdzie szybko do skutku.
Po szybkich biegach na załogi czekały specjały z grilla. Na 1400 zaplanowano zakończenie imprezy. Rozdano puchary, rozlosowano nagrody ufundowane przez sklep żeglarski WIND oraz żaglownię BrytSails.
Bezwzględnie najszybszym jachtem naszych regat była Quanta Andrzeja Zielińskiego, natomiast najszybszym jachtem z lat 70tych była Czarodziejka Tomka Konnaka. Pozostałe wyniki poniżej.
Dziękuję wszystkim za wspaniałš imprezę, dobrš zabawę, wzorowe współzawodnictwo i wyrozumiałoć.
Robert Napiórkowski